Five' o clock - siódma kolejka Premier League

Publicystyka Pan.Piotr @05.10.2016 | Przeczytano 251 razy

Przedstawiam kolejną odsłonę cyklu o najlepszej lidze świata.

Ostatnia kolejka była dość biedna. Co do zasady mecze kończyły się remisem, aż 6 meczów zakończyło się podziałem punktów. Niewiele też zmieniło się w tabeli.

City znowu Shitty

Pierwszy i najważniejszy można wziąć tu mecz między pierwszym w tabeli City, a depczącym mu po piętach Tottenhamem. Ekipa Guardioli zaliczyła serię sześciu zwycięstw z rzędu i przyjechała na White Hart Lane na pewniaczka, bez większej napinki. Luźna gra w środku pola sprawiła, że w 9 minucie samobójczego gola ustrzelił Kolarov i zrobiło się 0:1. Przez resztę połowy Tottenham zepchnął City do głębokiej obrony. Największą zasługę ma w tym gra najnowszego eksperymentu Pochettino, Heung-Min Sona. Koreańczyk nie był zbyt przekonujący w zeszłym sezonie ale teraz już trzeci mecz z rzedu jest najlepszy na boisku i nikt już raczej nie tęskni za Harrym Keanem. Błysnął geniuszem też w tym meczu, wystawiając patelnię Delle Alliemu, co zakończyło się golem. W 65 minucie swoją szansę miał też Erik Lamela. I to z pozoru najłatwiejszą. Jednak jego rzut karny został obroniony przez Claudio Bravo. To pierwsza rysa na pomniku Guardioli w Manchesterze. Pochettino zaś jest z roku na rok lepszy i ma papiery na to, by robić tak dobrą robotę. Mam nadzieję, że Tottek pomyśli w tym roku o czymś więcej niż lidze europejskiej.

Łabędzi śpiew

Liverpool też nie zawiódł. A z początku wiele zwiastowało katastrofę. Niezbyt dobrze weszli w mecz tracąc bramkę już w 8 minucie. Dobrą robotę zrobił Leroy Fer. Mimo, że jest defensywnym pomocnikiem, był bardzo zaangażowany w grę ofensywną. Oprócz gola z głowy oddał też dwa niebezpieczne strzały. Kiedyś myślałem, że coś z niego będzie jednak zwątpiłem, gdy zdecydował się zostać w QPR mimo spadku z ligi. Teraz strzela drugiego gola w lidze i daje radę jako wolny elektron w środku pola. Po zmianie stron sytuacja uległa radykalnej zmianie. W 54 minucie Henderson wrzucił na aferę do środka, a tam do piłki doskoczył niekryty Firmino i zrobiło się 1:1. Po utracie gola Swansea przestało istnieć, zaś Liverpool oddawał cios za ciosem. Bicie głową w mur (w postaci Fabiańskiego) w końcu przyniosło skutek. Sędzia podyktował karnego, a Milner kopnął z czuba tak, że Fabian nie wiedział gdzie poleci piłka. Mecz skończył się 2:1, ale nasz bramkarz znowu był najlepszy w swoim zespole i powinien uciekać z niego jak najszybciej. Rozumiem, że sporo zawdzięcza klubowi, który wziął ławogrzewcę, jednak teraz są po prostu słabi i ani się obejrzy, a spadną do Championship.  Za to Klopp ma w tej chwili niesamowite statystyki.

http://images.footyroom.com/posts/8ec5ccb87ca0e07ff1cbdb257d872c0c/liverpool-stats-under-klopp-this-season

Conte odblokował Costę

Nieźle zagrała też ekipa The Blues. Tam też widać rękę nowego trenera. Conte zmienił ustawienie zespołu na 4:2:3:1, za sprawą czego ponownie wiodącą postacią zespołu jest Diego Costa. W meczu z Hull zaliczył gola i asystę. Wcześniej to drugie, podając do Williana, którzy pięknym rogalem otworzył wynik meczu. Zaledwie 6 minut później dostał piłkę dokładnie w to samo miejsce, co on i takim samym strzałem strzelił takiego samego gola. Oczywiście zarówno przy jednej, jak i drugiej bramce bramkarz nie miał nic do gadania. Mecz zakończył się 2:0. Tak trener, jak i zawodnicy Chelsea bardzo potrzebowali tego zwycięstwa. Mecz z beniaminkiem nie jest sukcesem, tylko wykonanym planem, a tego właśnie potrzebowali po meczu z Arsenalem. Dobrą robotę robił jak zwykle Kante oraz Matić. Fabregas powinien aktywnie szukać nowego miejsca pracy. W składzie znalazł się nawet Victor Moses, który dopiero w 85 minucie został zmieniony przez Pedro. I dobrze bo Hiszpan jest cieniasem i do tego ma wybujałą samoocenę. Rezultatem takiego połączenia jest gość, który ciągle psuje wszystkim humor, czego efektem jest chociażby gra Chelsea i Hiszpanii w zeszłym roku. Moim zdaniem Pedro ma nieprawdopodobny talent do skłócania ze sobą ludzi i to za jego sprawą na ławce trenerskiej nie ma już Mourinho.

‘Imponujący’ Arsenal

Na ławce Arsenalu jest za to Arsene Wenger i nic nie wskazuje na to, by miał ją opuścić. Jego zespół nie rozegrał super meczu z Burnley, jednak dostaje się punktów za styl. Mecz z Burnley należał do tych słabszych i kanonierzy mieli sporo szczęścia, że zdobyli trzy punkty. To był zdecyodowanie dzień obrońców, a to głównie za sprawą Michaela Keane’a, powołanego nawet do pierwszej reprezentacji Anglii. Jako kibic United liczę na to, że nie będzie to kolejny z wychowanków, którego odkupimy za kilkaset baniek. Jednak w Burnley radzi sobie bardzo dobrze, ma pewne miejsce w składzie przez co może się rozwijać. Po stronie Arsenalu możemy za to zapisać Laurenta Koscielnego, który strzelił jedynego gola w spotkaniu. W obronie świetnie się uzupełniał z Mustafim i być może w końcu Wenger znalazł Francuzowi jakiegoś kompana do gry. Dobrze, że Mertesacker jest kontuzjowany, bo nie miałby usprawiedliwienia na to, że nie gra.

Belgijskie wariaty znowu w akcji

W pozostałych meczach padały wyniki remisowe. Takim rezultatem zakończyło się też spotkanie Evertonu z Crystal Palace. Nie można go nazwać spotkaniem na szczycie jednak oba zespoły zajmują wysokie miejsca w tabeli. Tak Everton jak i Crystal Palace dysponują świetnymi snajperami. Zakres ten można zawęzić i powiedzieć belgijskimi snajperami. Po jednym goli strzelili Lukaku i Benteke. Obaj odeszli z wielkich klubów do przecietniaków przez co mieli swoje szanse by zabłysnąć. O tyle o ile sprzedaż łukaku jest jedynym błędem Chelsea, to Liverpool wygłupił się nie tylko na Benteke, ale też Balottellim. Tak Belg jak i Włoch strzelają na zawołanie, mimo że każdy już zdążył spisać ich na straty. Crystal Palace i Everton powinny się teraz skupić na wyrobieniu jak najlepszego rezultatu (w miarę swoich możliwości) po czym sprzedać najcenniejszych zawodników za gruba kasę. Bo jak pogba był wart 100 baniek to Lukaku w formie powinien być wart CO NAJMNIEJ tyle samo.

Lis nie tak chytry

Leicester zremisowali z Southampton zero do zera i oba kluby mają powody do zmartwien. W końcu lisy są aktualnym mistrzem Anglii zaś świeci od lat znajdują się w ścisłej czołówce ligi. Teraz oba kluby są w głębokim kryzysie. Podejrzewam że letnie okno transferowe będzie dla nich kluczowe. Southampton powinno budować skład wokół Charliego austina i postarać się załatać dziurę po Sadio Mane. Najlepiej jakimś klasowym, skutecznym zawodnikiem. Osobiście widziałbym tam Stephena Lichteinera. To bardzo dobry zawodnik, który jednak nie radzi sobie w starciu z DanimAlvesem. Co do Leicester, powinni zrobić absolutna przebudowę obrony i zapewnić sobie dobrego partnera dla Drinkwatera. W obronie widziałbym Gabriela Pauliste albo Musacchio, ważne by środkowy był szybki. Co do środka pola - najlepiej by sobie poradził Lassana Diarra. Jest do wzięcia za małe pieniądze, a gra dokładnie tak samo jak Kante, którego brak jest tak mocno odczuwalny.

Przepis na Success

W innym spotkaniu Watford zremisował z Bournemouth 2:2 Po golu strzelili Deeney, Wilson, King i chłopak o ciekawym nazwisku success. To kolejny gol strzelony przez mlodziana z Nigerii, gra lepiej niż jego kolega odion ighalo. To pierwszy mecz w wykonaniu caoue, w którym nie zagrał dobrych zawodów. oba kluby bardzo dużo walczą i raczej oba nie będą miały większych problemów z pozostaniem w lidze. Swoje trzy grosze dorzucił też wilshere, który asystowal przy jednej z bramek. Boruc ma w tym roku lepsze statystyki od fabianskiego, jednak zawdzięcza to przede wszystkim dobrej grze kolegów z obrony i szczęściu. Mimo wszystko cieszę się że obaj reprezentacyjni bramkarze utrzymują dobra formę.

Czemu West Ham jest tak cienki?

Największe rozczarowanie roku znowu nas zawiodło. Mowa o West Hamie, który po raz kolejny stracił punkty. Tym razem z Middlesbrough. A szkoda, bo młoty walczyły bardzo ambitnie. Z ich strony padło aż 19 strzałow, jednak wpadł tylko jeden - niezawodnego dmitriego payeta. Wcześniej na prowadzenie wyszła ekipa boro, strzałem stuaniego po asyście Fischera. Reprezentant Danii już w sobotę zagra przeciwko naszej reprezentacji w Warszawie. Rozegrał dobry mecz, oprócz asysty oddał też dwa strzały, przy których Adrian musiał się sporo namęczyć.


Źródło: z głowy ;)

Tagi : Arsenal , brom , Burnley , Chelsea , city , clock , Everton , Five , ham , hull , Leicester , Liverpool , manchester , Middlesbrough , o , Tottenham , united , Watford , west

Powiązane artykuły
Aktualności: Five' o clock - drugi tydzień... Aktualności: Five' o clock - czwarta...
Zobacz także

Komentarze - bądź pierwszy, skomentuj! Obserwuj Dodaj opinię